Wkładka ortopedyczna - chwyt marketingowy, samo zło, czy może jednak pomóc w problemie?

Dział ortopodologii, który zajmuje się zaopatrzeniem ortopedycznym stopy owiany jest tajemnicą i wieloma mitami. Każdy z Was słyszał z pewnością, że wkładka ortopedyczna rozleniwia mięśnie stopy, że zaburza czucie głębokie itp. Chciałbym część z tych mitów wyjaśnić, a sporą składową wręcz obalić.

Jeżeli przyjrzymy się wadom stopy, które można zaopatrzyć w ramach, tak zwanego obuwia seryjnego, to kluczowe jest nie to, z jakiego materiału będzie wkładka wykonana lecz, jak zostanie ona wykonana, w ramach wcześniejszej diagnozy i badania. Sporo wad, które wykrywa podolog: wrastające paznokcie, przerost wału paznokciowego, bolesne modzele mają swoje podłoże w zaburzonej biomechanice chodu, propulsji stopy, podlega procedurom podologicznym ale również i fizjoterapeutycznym - ćwiczeniom, treningowi, terapii manualnej itp. Tutaj trzeba postawić na szali zysków i strat, nie owe zyski lecz słowo CZAS.

Ile czasu zajmie pacjentowi i jego terapeucie ,,wyćwiczenie” stopy, biorąc pod uwagę stopień zaawansowania zmian i deformacji, nawyki ruchowe, zaburzenia na poziomie układu ruchu, układu nerwowego itp. W opozycji postawmy ową wkładkę, która biorąc pod uwagę cały układ ruchu: oś kończyny dolnej, biomechanikę - umiejętnie odciąży, wspomoże, zabezpieczy strykturę, w taki sposób by dysfunkcja nie ulegała progresji. Wkładka nie powinna być narzędziem zaradczym i panaceum na wszystko. To jedynie narzędzie do osiągnięcia określonego celu przez terapeutę i pacjenta. Jeżeli czas do osiągnięcia zamierzonego celu jest długi, a ryzyko utrwalenia zniekształcenia i wady rośnie wprost proporcjonalnie do czasu, powiem wprost - NIE MA NA CO CZEKAĆ.

Jak to jest z tym rozleniwieniem stopy?

Tutaj trzeba zrozumieć, czym jest rozleniwienie? Jeżeli spojrzymy na wszystkie procesy biochemiczne i nuromotorykę naszego ciała to nasz organizm z samej natury jest leniwy i dąży do osiągnięcia danego celu po jak najmniejszej lini oporu. Spalanie energii nie jest wpisane w naszą naturę. Idealnie pracująca stopa to tak naprawdę stopa pracująca w sposób leniwy, wykorzystując przy tym system funkcjonalnych amortyzatorów, układ powięziowy układ, kostno - stawo - mięśniowy i nerwowy. Innymi słowy to idealny synchron, spójność, dające ergonomię i ekonomię ruchu. W chwili pojawienia się wady w obrębie stopy pierwszym objawem nie jest stan odpoczynku lecz włącza się system walki. Nasz układ nerwowy zna doskonale czym jest ,,stan zero” i usilnie dąży do jego odtworzenia. Tu pojawiają się przeciążenia, ból, dyskomfort. Na skutek źle pracujących np. członów kostnych mięśnie zmieniają swoje wektory, wartości sił i stan tzw. homeostazy ulega zaburzeniu - nie ma tu mowy o allostatycznym wyrównaniu i dostosowaniu się do zmiennego otoczenia, podłoża. 

  • Kluczowe staje się wówczas zrozumienie anatomii, fizjologii i biomechaniki. Jeżeli głównym punktem obrotu, czyli najbardziej ustabilizowaną kością w obciążeniu (w stopie) jest kość piętowa, to znaczy, że odgrywa ona znaczącą rolę w całym procesie ustawienia stopy i jej przetoczeniu i ostatecznie wybiciu.
  • Kolejnym faktem jest zjawisko pronacji, czyli wypłaszczenia stopy. Pronacja to nie wada - to wręcz błogosławieństwo. Stopa wykonując ruch dynamicznej pronacji, amortyzuje całe nasze ciało. Wraz z ruchem pronacji jedna z ważniejszych kości - kość łódkowata podąża do góry i z chwilą wysklepiania się stopy (pojawianiu się tak zwanego łuku) ulga ona opuszczeniu. 

Gdy spojrzymy szczególnie na punkt nr. 2 wkładka ma nie przeszkadzać temu zjawisku (o ile to możliwe). To znaczy m.in :

  • Pod kością łódkowatą nie powinno być tzw. supportu, który będzie unosił ją do góry - a często klin (tak zwany klin supinujący) znajduje się właśnie w tym miejscu. Zdaję sobie sprawę, że napięcie spring ligament (więzadła łódkowo - piętowo podeszwowego) poprzez podciągnięcie kości łódkowatej do góry i na zewnątrz się zwiększa, dając WIZUALNY efekt pojawienia się wysklepienia, ale moi drodzy JEDYNIE W STATYCE. Podczas dynamiki kość łódkowata (która jest tutaj uniesiona klinem do góry) ma opaść - opadanie w dół tej kości, tak zwany ślizg podeszwowy występuje właśnie w FAZIE WYSKLEPIANIA (pojawienia się łuku) i następnie ma miejsce ŚLIZG GRZBIETOWY (w trakcie pronacji, czyli wypłaszczenia łuku).
  • Support powinien być pod podpórką kości skokowej (sustentaculum tali) i powinien uwzględniać tzw, oś Henke, która stanowi główną oś obrotu kompleksu podskokowego w ruchu inwesji i ewersji. 

Naczelną zasadą, staje się stwierdzenie - PO PIERWSZE NIE PRZESZKADZAĆ I NIE SZKODZIĆ. Wkładka nie powinna ani przeszkadzać w tych zjawiskach, czyli pojawiają się trzy kwestie:

  • powinna nie przeszkadzać stopie w wypłaszczaniu i wysklepianiu
  • powinna korygować piętę
  • powinna być zrobiona z odpowiedniej gęstości materiału, który umożliwia stopie wykonanie ww. ruchów. 

Jeżeli przeanalizujemy powyższe musimy stwierdzić jedno: NIE MA TAKIEJ WKŁADKI NA ŚWIATOWYM RUNKU WKŁADEK. Wykonanie zaopatrzenia ortopedycznego to w tym wypadku kwestia kompromisów, podpartych wnikliwą obserwacją, badaniem manualnym, wspierając się komputerową diagnostyką. W sytuacji, gdy wkładka ,,na sztywno” podpiera, przeszkadza naturalnym zjawiskom, które powinny zaistnieć w trakcie chodu i statycznego obciążenia, możemy pokusić się o stwierdzenie, iż wówczas jest możliwe rozleniwienie stopy, czy też nawet utrwalenie bądź pogłębienie problemu. Podobnie - jeżeli nie rozumie się zasad artrokinematyki, podkładając kliny wspierające pod wkładkę bez pomiaru palpacyjnego ( np. Podając klin nie pod tę kość, co potrzeba) - ryzyko wręcz uszkodzenia stopy jest naprawdę spore. 

KOMPUTER MOŻE POKAZAĆ NIEPRAWDĘ 

Badanie komputerowe jest pomocne ale zazwyczaj nie jest decydujące. Komputer pokazuje dane ,,tu i teraz”. Jest w stanie pokazać wartości sił reakcji podłoża, siłę reakcji gruntu, kąt i linię przetoczenia oraz wiele innych danych. Jednak to terapeuta powinien wiedzieć, że najdalej w momencie badania ,,tu i teraz” pacjent nie chodzi oraz nie stoi, tak jak chodzi i stoi naturalnie. Absolutnie nie oznacza to, że nie warto wspierać się nowoczesną technologią - wręcz przeciwnie ale nie cedujmy (my terapeuci) na te urządzenia odpowiedzialności i decyzji za to, jak wykonać wkładkę i jak ma wyglądać terapia. Wielokrotnie w swojej praktyce spotykałem sytuacje badania komputerowego, które ukazywało zupełnie inną wadę, niż faktycznie ta, którą pacjent posiadał. Gorsze były sytuacje, gdzie to stopa była zdrowa, a to co platforma komputerowa wykrywała było imitacją wady/dysfunkcji, która znajdowała się w zupełnie w innym regionie np. miednicy. Zastosowanie wówczas wkładki pod to, co wykrywa platforma bez analizy m.in kolana, biodra, miednicy i całego łańcucha jest delikatnie mówiąc pomyłką, a mówiąc wprost NIEODPOWIEDZIALNOŚCIĄ I TOTALNYM NIEZROZUMIENIEM ELEMENTARNYCH ZASAD BIOMECHANIKI, PATOMECHNIKI I ANATOMII

DO SZÓSTEGO ROKU ŻYCIA NALEŻY CZEKAĆ

Rzadko mówię wprost, używając do tego kolokwializmów oraz pospolitego języka mówionego w tzw. mowie pisanej. Tutaj zrobię wyjątek - większej bzdury medycyna nie wymyśliła. Nie ma magicznej granicy, po przekroczeniu, której stopa się samoistnie wysklepi, zdynamizuje oraz ,,naprawi”. Podawanie wieku sześciu lat, jako odnośnika i magicznej granicy jest w oparciu o współczesną wiedzę nieaktualne i nieprawdziwe - a wręcz staje się tendencyjnie mylące. Stopa dziecka intensywnie rozwija się od momentu narodzin i podlega wielu mechanizmom neurofizjologicznym. Jeżeli dziecko nie posiada prawidłowego rozwoju motorycznego w pierwszym roku życia (mowa o dziecku bez schorzeń neurologicznych, genetycznych itp.) przyjście do terapeuty w wieku już np. 19 miesięcy z utrwalonym patologicznym wzorcem wstawania, siadania i chodu może oznaczać często, że jest już ZA PÓŹNO. Układ więzadłowy ma to do siebie, że nie potrafi się ,,obkurczać”. Jeżeli dziecko utrwala sobie wzorzec np. wykoślawiania tyłostopia to może dojść do sytuacji naciągnięcia więzadeł trójgraniastych i torebki stawowej, co ostatecznie może przyczynić się do utrwalenia patomechanicznego wzorca stopy, ruchu etc. Rozpoczęcie wcześnie terapii i w razie konieczności UMIEJĘTNE WŁĄCZENIE INDYWIDUALNIE DOBRANYCH WKŁADEK i/lub dobranie odpowiedniego obuwia - będą środkami wręcz ratującymi dziecko, jego układ ruchu. Nie chciałbym aby oznaczało to, że zalecam często wkładkę małym dzieciom przed tym magicznym 6 rokiem życie - absolutnie jest odwrotnie. Dajmy stopie szanse zapracować, wspomagając ją ewentualnie prawidłową stymulacją, terapią, a gdy bezwzględnie tego potrzeba - wspomóżmy się odpowiednim zaopatrzeniem. Najmniej jednak decyduje o tym sama stopa ile globalne spojrzenie na problem dziecka.

WRASTAJĄCE PAZNOKCIE, BOLESNE MODZELE - CZY PODOLOG WCISKA NA SIŁĘ WKŁADKĘ?

Tutaj trzeba się na chwilę zatrzymać. Często pacjenci z problemami wrastających paznokci, bolesnych modzeli, odcisków słyszą od podologa, że trzeba pójść do fizjoterapeuty, może zastosować trzeba będzie wkładkę. Z relacji pacjentów osobiście słyszę, że to chyba lekkie naciąganie. Chciałbym tutaj rozwiać pewne wątpliwości.

Jeżeli pojawia się problem bolesnego odcisku, modzela, deformacji stopy, palców wkładka często będzie pomocna. Wówczas stosuje się między innymi odciążenie bolesnych miejsc, stosując odpowiednie aplikacje wkładkowe. Zawsze jednak powinno być to podparte wywiadem, badaniem manualnym, badaniem funkcjonalnym i ewentualnie badaniem komputerowym. Indywidualnie dobrane odciążenie, korekta jest zawsze lepsza niż gotowa kupiona w sklepie rehabilitacyjnym, aptece. Powinien o tym decydować terapeuta, który bada w danym momencie pacjenta. Przyczyny biomechaniczne (zaburzenie m.in ustawienia miednicy oraz kolana, wady postawy) są jednymi z głównych winowajców ww. sytuacji, z którymi pacjent zgłasza się do podologa. 

Gorzej jest z wrastającym paznokciem (szczególnie dużego palca). Są sytuacje, gdzie na skutek zaburzenia biomechaniki, np w nadmiernej pronacji przodostopia paluch ulega dociśnięciu w okolicy paliczka paznokciowego od strony wewnętrznej. W następstwie łożysko z wałem paznokciowym ulega deformacji i pojawia się objaw wrastającego paznokcia z przerostem wału paznokciowego. Jeżeli taka sytuacja jest czynnikiem sprawczym, to same wizyty u podologa mogą okazać się wiecznością - problem będzie powracał. Podolog, wspierając się fizjoterapeutą - a ten z kolei przy pomocy badania jest w stanie ocenić, czy można wspomóc leczenie pacjenta samą terapią manualną, funkcjonalną, czy też przypadkiem nie będzie konieczności zastosowania wkładki, która zabezpieczy dany region i poprawi osiowość kończyny, eliminuje główny czynnik sprawczy. Tutaj również, nie chciałbym aby uogólniać, to co napisałem. Są sytuacje, gdzie ten wrastający paznokieć nie ma w ogóle przyczyny biomechanicznej i wówczas wkładka nie będzie potrzebna. Cały proces leczenia zmian i problemów, z jakimi zgłaszają się pacjenci do gabinetów podologicznych wymaga interdyscyplinarnego zespołu i podejścia. Podolog powinien poddać ocenie tkanki, struktury, które podlegają leczeniu w ramach jego kompetencji, fizjoterapeuta zaś analogicznie jednocześnie rozszerzając diagnostykę funkcjonalna o możliwość zastosowania narzędzia jakim jest wkładka. 

WNIOSKI

Dużo osób zadaje pytanie - w czym pomaga wkładka? Odpowiem przewrotne - wkładka pomoże w tym do czego została zaprojektowana. Daleki byłbym w stwierdzeniu, że przy pomocy wkładek możemy pozbyć się bólów głowy, bólów kręgosłupa, czy wręcz nawet leczyć bezpłodność. Nie oznacza to też, że poprzez zastosowanie wkładki, nie jesteśmy w stanie wpłynąć na mechanikę miednicy, kręgosłupa - oczywiście, że jesteśmy. Znam osobiście standardy i przypadki leczenia wad zgryzu, gdzie proces terapii wspierany był indywidualnie wykonaną wkładką ortopedyczną. Słowo ,,klucz” które tutaj się pojawia to WSPIERANIE - to narzędzie pomocne, wspierające, a nie panaceum na wszystko. 

Terapeuto, jeżeli rozumiesz zasady biomechaniki, globalnego spojrzenia na problem pacjenta, wspierasz się analitycznym i syntetycznym myśleniem, i brakuje Ci narzędzia, które wspomoże Twoją terapię z pacjentem, wkładka może okazać się doskonała. Pamiętaj, że nie ona sama w sobie leczy, lecz to jak Ty ją wykonasz,  bądź jak zlecisz aby ją wykonano. Nie ufaj starym mitom - ufaj wiedzy współczesnej, która nie nazywa wkładki złem najgorszym, - wręcz przeciwnie widzi ją jako nieodzowną pomoc wtedy, gdy jest koniczna. Ufaj również swojej wiedzy praktycznej i intuicji.

Pacjencie - zadawaj mnóstwo pytań swoim terapeutom. Jeżeli zrozumiesz swoją chorobę, dysfunkcję będzie Ci łatwiej świadomie rozpocząć proces terapii i leczenia. Nigdy nie ufaj bezgranicznie - nie oznacza to, że masz być nieufny. Staraj się zawsze aby Twoi terapeuci (np. słynny duet podolog - fizjoterapeuta) mogli się wypowiedzieć z osobna oraz wspólnie. Najgorsze jest leczenie wymijające się, tutaj ten duet musi współgrać. Jeżeli Twój podolog wysyła Cię do fizjoterapeuty i mówi o wkładkach - nie oznacza to, że masz mieć wkładki i masz rozpocząć rehabilitację. Taka sytuacja oznacza, że trafiłeś do prawdopodobnie jednego z bardziej świadomych i odpowiedzialnych specjalistów, który chce wykluczyć przyczyny biomechaniczne, ortopedyczne i funkcjonalne w problemie, z którym zgłosiłeś się do niego, a wierz mi wrastający paznokieć, pękająca skóra np.na pięcie to też kompetencje i obszar zainteresowań oraz terapii fizjoterapeuty, który specjalizuje się w tzw. stopie. I ostatecznie nie bój się wkładek pod warunkiem, że terapeuta bada i odnosi Twój problem do całego Twojego ciała, analizuje Twój problem i rozważa różne opcje postępowań. Czasy tzw. wkładek robionych na kopycie z żelaza mijają, zatem nie obawiaj się tego słynnego ,,rozleniwienia”. Oczywiście nie jestem w stanie oceniać wszystkim systemów wkładek - często to nie system lecz ten, który go wykonuje zawinia. Nie wierz, że do wykonania wkładki jest bezwzględnie konieczny system komputerowy - jest on jak wspomniałem wyżej pomocny i potrzebny szczególnie w stopach nietypowych, bardzo zdeformowanych, i różnych schorzeniach. Jednak jeżeli proporcja czasu wizyty wygląda tak, że przez większość czasu omawiacie z terapeutą wynik badania komputerowego, a czas badania manualnego, funkcjonalnego trwa mniej niż 5 minut - niestety ryzyko błędu jest ogromne. Stwórzcie razem z terapeutą duet, a wkładka jeżeli w ogóle się tutaj pojawi ma być czymś co Tobie i Terapeucie pomoże - Tobie w komforcie, utrzymaniu efektu terapii, a Terapeucie we wspomaganiu leczenia, terapii.

Autor
Piotr Kostrzębski
mgr fizjoterapii, klinicysta, diagnosta
© 2023 Piotrkostrzebski.PL
WYKONANIE WWW FISITE.PL